Wybierz język

Polish

Down Icon

Wybierz kraj

Germany

Down Icon

Film „To nie jest kraj dla nikogo” | „Nasz film porusza kwestie moralne”

Film „To nie jest kraj dla nikogo” | „Nasz film porusza kwestie moralne”
Maik Lüdemann i Max Ahrens również filmowali w samolocie, szukając uchodźców na łodziach. Według danych ONZ, od 2014 r. na Morzu Śródziemnym zginęło lub zaginęło ponad 18 892 osób.

Do tej pory kręciłeś głównie komedie takie jak „Karacholand” lub filmy o dorastaniu takie jak „Lukas Tauchen”. Teraz dokument polityczny. Skąd ta zmiana?

Maik Lüdemann: Max i ja poznaliśmy się w 2014 roku, studiując film, a te dwa projekty były naszymi pierwszymi krokami. Pracowaliśmy też równolegle nad innymi projektami. Na przykład w 2016 roku byłem na Morzu Śródziemnym na statku ratownictwa morskiego „Minden” i nakręciłem dokument. W tym czasie Max i ja mieszkaliśmy razem i dużo o tym rozmawialiśmy. W 2022 roku usiedliśmy razem i powiedzieliśmy sobie, że musimy nakręcić film o migracji, ponieważ sytuacja znacznie się pogorszyła od 2016 roku.

Czy jesteś zadowolony z filmu i jego formatu?

ML: Tak. Oboje odkryliśmy naszą pasję do filmów dokumentalnych.

Max Ahrens : Dużo rozmawialiśmy o migracji. Studiowałem ją podczas studiów, więc zagłębiliśmy się w temat. Fajnie, że mogliśmy zastosować naszą wiedzę w projekcie, który wydaje się znaczący.

I to tyle, jeśli chodzi o komedie?

ML: Nie wykluczałbym zrobienia czegoś takiego jeszcze raz. Ale ten projekt dokumentalny jest dla nas znaczący, a początkowe opinie zachęcają nas do kontynuowania. To satysfakcjonujące widzieć, że nasz film coś daje ludziom.

Jak doszło do powstania projektu filmowego i jak nawiązał się sojusz z sześcioma organizacjami społeczeństwa obywatelskiego, które go wspierają: Sea-Eye, Sea-Watch, United4Rescue, German Doctors, Pro Asyl i Mennonite Relief Organization?

ML: W 2022 roku zwróciliśmy się do Gordena Islera, prezesa Sea-Eye, po tym, jak zdecydowaliśmy się nakręcić film. Znałem Gordena z mojego wyjazdu na „Minden”. Mieliśmy pomysł, aby zaangażować organizacje pozarządowe, aby za pomocą filmu wypowiedziały się na temat społeczeństwa obywatelskiego. Początkowo współpracowaliśmy z czterema organizacjami pozarządowymi, a później dołączyły do ​​nas dwie kolejne. Ważne jest, aby zauważyć, że nie mieliśmy nic do powiedzenia w kwestii treści. Otrzymaliśmy wsparcie finansowe, ale nikt się nie wtrącał. Przedstawiliśmy pomysł pokrycia szerokiego zakresu od 2015 roku do chwili obecnej i dostarczenia wielu informacji na temat migracji. Od tego czasu pozwalali nam robić to, co chcieliśmy, i wspierali nas kontaktami tylko na prośbę.

MA: Miło było zobaczyć, jak wielkie zaufanie nam powierzano. Udało nam się złożyć to oświadczenie, za którym wszystkie organizacje pozarządowe, pomimo różnic politycznych, mogą się zjednoczyć.

Wybrałeś opisową narrację w filmie , unikając moralnego oburzenia. Film przedstawia coraz bardziej antyimigracyjne nastroje w stosunkowo trzeźwy sposób. Dlaczego wybrałeś takie podejście?

MA: Dużo rozmawialiśmy o tonie, jaki chcieliśmy uzyskać. Podczas montażu stało się jasne, że obraz, który malujemy, naturalnie budzi pytania moralne. Założyliśmy, że publiczność również będzie zadawać te pytania.

ML: Od początku celem było dotarcie z filmem do jak największej liczby osób, a nie tylko do lewicowej bańki. Z tej perspektywy ważne było dla nas, aby nie przedstawiać od razu aspektów moralnych, ponieważ to również mogłoby zniechęcić; film mógłby zostać skategoryzowany i wciśnięty w róg.

Zdecydowałeś się uwzględnić również prawicowych polityków. Wśród nich jest Martina Schweinsburg, była administratorka okręgu CDU, która bardzo otwarcie współpracuje z AfD i jest jednym z mózgów stojących za kartą płatniczą . W filmie utożsamia uchodźców z pasterzami kóz. Dlaczego zdecydowałeś się uwzględnić również te głosy?

ML: Podczas naszej pracy byliśmy zaskoczeni rozwojem sytuacji politycznej. Nie spodziewaliśmy się tak drastycznego zaostrzenia polityki azylowej. Kiedy pojawiła się karta płatnicza, zastanawialiśmy się, skąd ona właściwie pochodzi. Wtedy szybko wylądowaliśmy u pani Schweinsburg i powiedzieliśmy: „Chcemy z nią porozmawiać”. Chcieliśmy dowiedzieć się, jaki obraz człowieka panuje wśród osób, które tworzą taki instrument.

MA: Zastanawialiśmy się, ile tej ksenofobicznej mentalności kryje się również za bardziej umiarkowaną retoryką partii centrowych. To rozróżnienie między „nami” a „innymi”, a także pejoratywne uwagi, są być może bardziej ukryte, ale są tam również obecne. Nie chodzi o uproszczenie administracyjne, ale o systematyczne wykluczenie.

W swoim filmie Marcel Fratzscher z Niemieckiego Instytutu Badań Ekonomicznych (DIW) omawia kwestie ekonomiczne związane z migracją . Podkreśla ekonomiczną konieczność imigracji. Czy taka perspektywa sprowadza uchodźców do roli siły roboczej?

MA: Tak. Jeśli zadajesz to pytanie przede wszystkim, to zdecydowanie. Ale w filmie na pierwszym miejscu stawiamy kwestię praw człowieka. Po drugie, ustalamy, że polityka humanitarna nikomu niczego nie odbiera, ale raczej zwiększa tort, który jest do podziału.

ML: Jeśli chcesz rozwiązać wiele problemów w Niemczech, musisz podjąć kroki. Przede wszystkim nie pozwolimy nikomu utonąć. Nikt nie powinien umierać, a ludzie nie powinni cierpieć.

MA: A potem musi chodzić o to, aby nie pozbawiać ludzi, którzy tu są, ich godności. Po pierwsze, musimy towarzyszyć im w przyjeździe i zapewnić im opiekę bez stawiania warunków. Następnym krokiem jest umożliwienie przybywającym samowystarczalności. Może to być na przykład możliwość znalezienia pracy.

Gdybyśmy 15 lat temu zaczęli wydawać uchodźcom zezwolenia na pracę w sposób niebiurokratyczny, dyskurs na temat migracji z pewnością wyglądałby inaczej.

ML: Tak, to prawda. Nadal obowiązuje zakaz pracy, gdy ludzie przyjeżdżają. Jedna osoba w filmie, Iraj, który przebywa w ośrodku recepcyjnym w Nadrenii Północnej-Westfalii, nadal nie ma pozwolenia na pracę po kilku latach procedur azylowych. Jest naprawdę w bardzo złym stanie. Ludzie potrzebują czegoś do roboty, potrzebują miejsca, w którym mogą wchodzić w interakcje z innymi ludźmi, a to często zdarza się w pracy.

Jakie jest przesłanie Twojego filmu?

ML: Chcielibyśmy, aby debata na temat migracji była bardziej wieloaspektowa i złożona. Krytyk filmowy Wolfgang M. Schmitt powiedział kiedyś: „W dziennikarstwie zawsze jest pierwszy dzień”. Jeśli chodzi o migrację, zaczynamy od zera każdego dnia. Możemy ufać widzom i publiczności o wiele bardziej. Dlatego powinniśmy zacząć omawiać powiązania w bardziej zróżnicowany sposób. Musimy prowadzić bardziej naukowo uzasadnione dyskusje. Często tego brakuje. Chcemy również zachęcać ludzi do ponownego otwarcia serc. To brzmi trochę tandetnie. Ale ostatecznie musimy patrzeć bardziej na lewo i prawo. Społeczeństwa się zmieniają, ludzie przychodzą, ludzie odchodzą. To jest całkowicie normalne.

MA: Chcielibyśmy, aby ludzie spojrzeli na ten temat bardziej trzeźwo i realistycznie, ale jednocześnie pozwolili, aby na pierwszy plan wysunęła się kwestia człowieczeństwa i emocji.

Co dały Ci te trzy i pół roku filmowania?

ML: Z jednej strony staliśmy się nieco bardziej znieczuleni na pewne tematy, a jednocześnie staliśmy się o wiele bardziej empatyczni. To dualizm obu.

MA: Kiedy zaczynaliśmy ten projekt, nie wiedzieliśmy, w co się pakujemy. Myśleliśmy: znamy temat całkiem dobrze, dużo o nim rozmawialiśmy, mamy swoje uwagi krytyczne wobec mediów, mamy własne pomysły. Ale nigdy nie wyobrażaliśmy sobie, co tak naprawdę zrobi nam tak intensywne eksplorowanie tego tematu przez trzy lata i przekształcenie go w film. W każdym razie dorośliśmy.

Jeśli chodzi o rozwiązania, film pozostaje raczej powściągliwy. Co jest potrzebne, aby przeciwstawić się nieludzkiemu dyskursowi w Niemczech?

MA: Nie jesteśmy ekspertami od migracji, ale mamy dwa ważne punkty: ekonomistka Isabella Weber wspomniała o ważnym słowie kluczowym: antyfaszystowskiej polityce gospodarczej. Konieczne jest wdrożenie polityk, które poprawią standard życia dla wszystkich, zagwarantują środki do życia i zapobiegną ubóstwu. Wydaje mi się, że to jedyne rozwiązanie, jeśli chcemy utrzymać tę demokrację przy życiu.

Drugim aspektem jest to, że potrzebujemy przemyślenia mediów. Prawicowe i skrajnie prawicowe stanowiska mają ogromny wpływ na telewizję w debacie na temat migracji. Ten temat można by omawiać zupełnie inaczej, z dużo większym spokojem i mniejszą ilością piany na ustach. Trzeba znaleźć rozwiązania, które przyniosą korzyści wszystkim. Media muszą raz jeszcze wykazać się większą odwagą, zająć stanowisko i przyjąć zorientowane na prawa człowieka, uniwersalistyczne stanowiska.

nd-aktuell

nd-aktuell

Podobne wiadomości

Wszystkie wiadomości
Animated ArrowAnimated ArrowAnimated Arrow